Dlaczego ogłaszam powrót do blogowania?
Powrót do blogowania, czyli każdy, nowy krok jest początkiem czegoś nowego.
Moim nowym krokiem jest ten oto blog. W sumie to od zawsze lubiłam pisać. Chyba to naturalna rzecz, jeden z talentów, który dość swobodnie mi przychodził. W szkole podstawowej zawsze najwięcej pisałam w trakcie wypracowania. Miałam taki naturalny dar zlepiania słów w całość. Naturalna miłość do literatury, słowa pisanego powiodła mnie później w stronę szkolnictwa. Gdzieś jednak po drodze przytrafiła mi się kompletna zmiana wszystkiego. Ponad osiemnaście lat temu wyjechałam z rodzinnych stron, opuściłam Polskę i zamieszkałam na stałe w Wielkiej Brytanii.
Jakieś dziesięć lat temu założyłam stronę, na której opisywałam swoje książkowe fascynacje. Niestety nie było mi dane zostać poczytną recenzentką, zwyczajnie nie miałam czasu na ekspresowe czytanie książek. Po pewnym czasie zmieniłam tematykę na czysto podróżniczą. Nie mogło być przecież inaczej, skoro Anglia stała się moim domem.
Ten blog nosił dokładnie taką samą nazwę jak obecna strona. Zamknęłam go rok temu. Dlaczego więc znowu powróciłam do blogowania?
MAŁA PRZERWA W PISANIU POMOGŁA MI UKIERUNKOWAĆ SIĘ NA ODPOWIEDNIE DZIAŁANIE
Tym razem będzie bardziej osobiście, bez rozwijania się na temat dziesięciu najpiękniejszych zamków w Szkocji. Chciałabym, aby ta strona była bardziej moim pamiętnikiem, dziennikiem w podróży po Wielkiej Brytanii i nie tylko.
Nazwa My British Journey przecież do czegoś zobowiązuje. Niech więc ten powrót do blogowania odbędzie się także w nieco innym wymiarze.
PISZĘ, BO LUBIĘ I DLATEGO ZNOWU OGŁASZAM POWRÓT DO BLOGOWANIA
To wcale nie jest taki zwyczajny frazes. Osoby kochające pisanie doskonale zrozumieją moją Wewnętrzną potrzebę przenoszenia słów na papier, nawet ten internetowy skrawek papieru, własnego miejsca może być dla nas wielką odskocznią. Po dość intensywnym czasie pracy zawodowej nadszedł też dla mnie czas większego spokoju, miejsca na to, co chce zrobić, a nie to, co muszę.
MAM ŚWIADOMOŚĆ ULOTNOŚCI CHWILI, BLOGOWANIE TO JAK ZOSTAWIENIE ŚLADU PO SOBIE
Niecałe półtora roku temu zmarł mój Tata, to był prawdziwie bolesny cios dla całej mojej rodziny. Może właśnie śmierć rodzica zupełnie przewartościowała moje patrzenie na świat. Nie są już dla mnie najważniejsze dalekie plany na przyszłość, ważniejsze stało się tu i teraz. A przecież za kilka lat mogę zwyczajnie nie pamiętać, gdzie byłam i co widziałam. Blog umożliwia mi powrót do wspomnień.
MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE TO NIE WSZYSTKO
Żyjemy w dziwnej epoce, wiadomości, gotowe treści atakują nas niemal z każdego kąta. Media społecznościowe stały się nośnikiem wiedzy o świecie, opinii o ludziach, przekazują aktualne trendy, uczą nas jak żyć. To zdanie potraktuj z przymrużeniem oka, bo to przecież od nas zależy, czym będziemy się karmić na śniadanie. Mam jednak wrażenie, że to wszystko jest teraz jakieś bardzo komercyjne. Nie liczy się już sam przekaz a podążanie za trendami. Nie jesteś na bieżąco, to wypadasz. Właśnie w czasie ostatnich kilku miesięcy przekonałam się, że jakoś nie odpowiada mi to dynamiczne planowanie treści. Oczywiście nie wspomnę o prawach autorskich.
NADAL MAM SPORO POMYSŁÓW
Tyle miejsc jeszcze chciałabym opisać, tyle punktów mam zaznaczonych na mapie. Może właśnie te piętrzące się w głowie pomysły zaowocowały potrzebą posiadania miejsca, w którym mogę się zatrzymać. Do tego uporządkować swoje wspomnienia, przelać na blogowy papier własne przemyślenia. Do tego wszystkiego potrzeba mi więcej przestrzeni niż malutkie okienko udostępnione mi przez media społecznościowe. Nie ukrywam też wielkiej potrzeby ćwiczenia się w pisaniu po polsku. Mieszkanie za granicą ogołaca nas z potrzeby komunikacji w ojczystym języku. On zwyczajnie ubożeje, niemal na moich oczach zachodzi jakaś niemiła dla mnie degradacja. Pisownia, stylistyka, ortografia i problemy w doborze słownictwa. Blogowe pisanie zdecydowanie rozrusza moje szare komórki.
MOJE ZDJĘCIA POTRZEBUJĄ GALERII
W czasie moich wędrówek robię dużo zdjęć, tak samo jak i mąż. Trochę szkoda, żeby zakurzyły się na dysku, wolę cieszyć się ich widokiem. A jeśli jeszcze kogoś zachwycą, pomogą mu zobrazować moje opowieści, przeniosą go do naszej krainy, to jest spory powód do wielkiej radości.
Podobno nie powinno się wchodzić ponownie do tej samej wody. Po kilku miesiącach powracam do pisania bloga. Nie odnawiam starego wizerunku, wchodzę w inny klimat, bardziej osobisty i świeży. Mam nadzieję, że będziesz mi towarzyszyć w tej nowej drodze.
Wiola cieszę się ogromnieb, że wracasz do blogowania! Twoje podejście do pisania jest naprawdę inspirujące, a ja lubilam zagladc do Ciebie :) Fajnie, że chcesz dzielić się swoimi doświadczeniami i wspomnieniami w bardziej osobisty sposób. Z niecierpliwością czekam na Twoje nowe wpisy i wszystkie piękne historie z Wielkiej Brytanii! Będzie super towarzyszyć Ci w tej podróży!