Świąteczna kuchnia Wielkiej Brytanii
Świąteczna kuchnia Wielkiej Brytanii i jej historia to fascynująca opowieść o życiu ludzi, bo przecież co jedli w czasie świąt Bożego Narodzenia, może nam sporo opowiedzieć o tamtych czasach.
Zapraszam na małą wycieczkę w dawne dzieje, oto świąteczna kuchnia Wielkiej Brytanii.
W polskiej tradycji najważniejszym świątecznym posiłkiem jest oczywiście uroczysta, rodzinna kolacja wigilijna. Dla Brytyjczyków to wciąż jeszcze dzień bardziej skupiony wokół znajomych, kiedy można spotkać się restauracji, czy pubie na świątecznym party. Cała rodzina za to zbiera się w sam dzień Bożego Narodzenia i najważniejszym momentem jest oczywiście świąteczny obiad.
Praktycznie niemal w każdym domu obowiązkowo podaje się pieczonego indyka z warzywami, który nam częściej kojarzy się z amerykańskim Świętem Dziękczynienia.
Na stole oprócz smakowitych kąsków nie może zabraknąć zielonych elementów dekoracyjnych, o których znaczeniu napisałam w poprzednim poście.
Historia świątecznej kuchni Wielkiej Brytanii jest bardzo ciekawa, pozwoliłam sobie bardziej prześledzić ten temat, czego owocem stał się dzisiejszy post.
Świąteczna kuchnia Wielkiej Brytanii-czasy prehistoryczne
Świętowanie narodzenia Jezusa w grudniu przynosi wiele znaków zapytania.
Przez dość długi czas nie było ono wcale celebrowane, tym bardziej przeniesienie go na dzień 25 grudnia nasówa na myśl odniesienie do starych wierzeń i zwyczajów ludów z dawnych wieków. Koniec grudnia związany jest ze zjawiskiem przesilenia, kiedy dzień jest najkrótszy a noc najdłuższa w roku. Istnieje wiele śladów archeologicznych wskazujących na to, że okres ten był szczególnie ważny dla ludzi zamieszkujących tereny dzisiejszej Anglii.
W jaki sposób ludzie w dawnych wiekach celebrowali wyjście z długich, zimowych ciemności? Podobnie jak dzisiaj, gromadzili się rodzinnie na wspólnym posiłku. Na podstawie wykopalisk znalezionych na miejscu zwanym Durrington Walls w okolicach Stonehenge rozpoznano, że w skład świątecznej kuchni dla ludzi pierwotnych wchodziło głównie mięso zwierzęce. Nie gardzono też znalezionymi owocami dzikich jagód, ostrężyn, czy dzikich jabłoni.
Historia świątecznego obiadu legionów rzymskich
Doskonale nam znana dzisiaj nazwa Brytania powstała właśnie za sprawą Rzymian, którzy objęli wyspę pod swoje władanie przez ponad 450 lat. Rzymianie, czyniąc z tego rejonu świata swoją prowincję, przyczynili się do rozwoju dróg, miast.
Rzymianie budowali swoje domy, forty, czy amfiteatry, ale przynosili własne zwyczaje, religię. Według wierzeń rzymskich na koniec grudnia przypadał czas świętowania Saturnaliów.
Saturnalia to festiwal organizowany ku czci rzymskiego boga Saturna, boga rolnictwa. Uroczystości miały spory wielki wydźwięk, dość zdyscyplinowani na co dzień Rzymianie w tym czasie popadali w istne szaleństwo, organizowano parady, wielkie uczty. Tygodniowy okres świętowania rozpoczynał się 17 grudnia. W domach rodzinnych zasiadali do stołu wszyscy, nie tylko mieszkańcy, ale i ich niewolnicy. Zasady szły w kąt w imię dobrej zabawy, relaksu, dość mocno nakrapianej winem biesiady. Czasami w niektórych rzymskich domostwach ucztę kończyło uroczyste rozdawanie prezentów. W tym dniu nawet służba mogła otrzymać jakiś symboliczny upominek lub ten najbardziej wyczekiwany ze wszystkich, w postaci daru wolności i nadania rzymskiego obywatelstwa.
Świąteczna kuchnia za furtą klasztorną
Czasy średniowieczne przyniosły nie tylko proklamowanie chrześcijaństwa na wyspach, ale i ustanowienie Uroczystości Narodzenia Pańskiego właśnie w grudniu. Z pewnością był to celowy zabieg, chrześcijańskie święto miało wyprzeć dawne, pogańskie zwyczaje. Zmieniła się symbolika, ale historia świątecznego obiadu dostała nową odsłonę.
Warto wspomnieć o tym, jak wyglądał obiad świąteczny za murami klasztoru.
W ciągu roku posiłki były tam dość monotonne, pozbawione wyrazistości warzywne zupy okraszano chlebem, od czasu do czasu na stole pojawiała się ryba lub kawałek sera.
W czasie świąt sprawa wyglądała nieco inaczej. Taki świąteczny obiad u zakonników, w zależności od posiadanych funduszy składał się z potraw mięsnych, dość dobrze już doprawionych. Nie brakowało wieprzowiny, baraniny, wołowiny i dziczyzny, Ilość zjadanych kalorii w tym czasie była niewyobrażalnie duża, w stosunku do pozostałych dni. Do tego dochodziły hektolitry wypijanego wina.
Zapiski księgowe z Battle Abbey odnotowują ogromne sumy przeznaczone na zakup wina importowanego z Francji. Okoliczna ludność tłumnie przychodziła pod bramy klasztorne z drobnymi podarunkami nazywanymi Pittances w zamian za odrobinę jedzenia.
Świąteczna kuchnia w średniowiecznym zamku
Historia świątecznej kuchni na średniowiecznych dworach zamkowych nie odznacza się niczym specjalnym. Wszyscy spożywali sporo chleba, pojawiało się także mięso, ryby.
Na uwagę zasługuje Pottage- coś w rodzaju słabego, warzywnego gulaszu.
Bogate dwory lubiły puszyć się swoim statusem majątkowym przez wprowadzanie dość egzotycznych potraw jak głowa dzika nadziewana boczkiem bądź pieczony paw, na stole podawany oczywiście z ozdobnymi piórami. Pod bramami zamku gęstniał tłum, panom zdarzało się bowiem dość często pozbywać się nadmiaru jedzenia, rozdając je ubogim.
Boże Narodzenie na stole u Tudorów
Boże Narodzenie w epoce Tudorów równało się tylko jedno- wielkie obżarstwo.
Nie przesadzam, stoły uginały się od ciężarów różnych gatunków mięsa, nie tylko typowo znanych zwierząt hodowlanych, ale i takich dziwactw jak potrawy z dzięcioła lub borsuka. Sławne indyki wylądowały na stołach właśnie w czasach królowania na tronie rodu Tudorów. Nie stroniono też od słodkości, właśnie wtedy rozpowszechniło charakterystyczny świąteczny wypiek zwany Twelfth Night Cake. Wypiek był oparty na drożdżowym cieście z dość treściwym środkiem nasączonym brandy, ozdobiony dużą warstwą lukrowej masy. Na zamkach prześcigano się w świątecznych dekoracjach ciasta, w środek dodawano upieczone ziarnko grochu lub monetę, osoba, która szczęśliwie wyciągnęła ją ze swojej porcji, była mianowana królem lub królową świątecznej uczty.
Inna ciekawa tradycja to z angielskiego Wassaling, czyli żeglujący po sali trunek.
Do drewnianej misy wlewano korzenne wino, cydr z dodatkiem cukru, skórek jabłka i kawałków chleba. Najstarszy członek rodziny podnosił do góry naczynie i wznosił toast za zdrowie i pomyślność przybyłych gości, następnie przekazywał naczynie dalej. Tradycja ta właściwie nie umarła, bo nadal senior rodu wznosi toast o pomyślność rodziny, dzisiaj jedynie każdy pije wino ze swojego naczynia.
Świąteczna kuchnia epoki romantyzmu
Późniejsze czasy przynosiły wręcz niewyobrażalną liczbę posiłków stawianych na stołach. Nie chodziło raczej o najadanie się do nieprzytomności, jak to miało się raczej w epoce Tudorów, co niejeden raz owocowało ciężkimi problemami żołądkowymi. Tutaj raczej zaczynała się walka na podkreślenie swojego statusu majątkowego. Indyk stawał się stałym bywalcem na stole u tych, którzy mogli sobie na niego pozwolić lub udawali, żemogą sobie na niego pozwolić.
Jedzenia było tak dużo, że kuchnia, aby nadążyć z przygotowaniem wszystkiego, gotowała posiłki z tygodniowym wyprzedzeniem. Jaki był efekt końcowy? Możemy sobie tylko wyobrazić te długie, świąteczne stoły z ogromną masą jedzenia, które podawano na zimno. Świąteczny pudding już rzadko kiedy zawierał mięso, częściej było to już ciasto z dużą ilością bakali, przypraw korzennych i cukru.
Czasy wiktoriańskie
Czasy panowania królowej Wiktorii bywają w historii Anglii nazywane najbardziej rozpoznawalną epoka jeśli chodzi o celebrowanie świąt Bożego Narodzenia. Ten czas na pewno pokazał, iż ludzie nareszcie zaczęli doceniać ten okres nie tylko jako moment posiłku, ale i odpoczynku, mile spędzonego czasu z rodziną lub przyjaciółmi. Świąteczna kuchnia tamtych czasów to głównie pieczona gęsina w większości domów, ale i indyk, ryby, wołowina. Z innych posiłków wyróżniają się zupy warzywne, jak i owocowe, z dodatkiem ostryg. Warzywa odgrywają ważną rolę w diecie i stąd na stole coraz bardziej rozpowszechnione są i nieodzowne do dziś, pieczone ziemniaki, marchewka, pasternak, brukselka. U bardziej bogatych mieszkańców triumfalnie pokazywane są owoce pracy ogrodników takie jak szparagi, pomidory, czy fasola.
Na deser uroczyście wnosi się świąteczny pudding, nie brakuje śliwek gotowanych w cukrze, wspomnianego wcześniej ciasta, zza granicy popularyzują się pieczone kasztany, pierniki. Do deseru obowiązkowo popijano ponch, grzane wino lub brandy.
Świąteczna kuchnia we współczesnym, angielskim domu
Zaraz po latach dwudziestych XX wieku wyraźnie zarysowała się tendencja do odchodzenia od wielkiego modelu wystawnych przyjęć z ogromem jedzenia na stole. Z pewnością było to obrazem nadchodzącego kryzysu ekonomicznego, czasy międzywojnia, brak dostępu do produktów i zmiany społeczne przypieczętowały ten nurt. Ludzie porzucali organizowanie wielkich przyjęć, na rzecz wyjścia do restauracji. W domach nadal przygotowywano świąteczne obiady w dzień Bożego Narodzenia, jednak w bardziej okrojonej wersji. Coraz częściej też korzystano z gotowego kateringu, czy wersji koktajlowych.
Posiłek, który nazywany jest dzisiaj obiadem świątecznym, zamyka się w pewnych ramach:
Starter — zupa, zimna przekąska, najczęściej w postaci sałatki warzywnej, pasztetu z dodatkami, koktajlu z krewetek
Maine course, czyli danie główne — pieczony indyk, bądź gęś, zdarza się również zapiekana w cieście wołowina typu Beef Wellington, udziec barani, pieczony łosoś z dodatkiem pieczonych zimowych warzyw okraszonych rozmarynem, czosnkiem i podawanych z sosem miętowym lub żurawinowym i polane gorący i gęstym sosem pieczeniowym
Deser — świąteczny pudding w różnych wersjach smakowych, podawany z dodatkiem brandy, to oczywiście tradycyjny wybór, ale we współczesnym menu można znaleźć wszystko od deski serów począwszy na serniku skończywszy
Świateczna kuchnia Wielkiej Brytanii opisana przeze jest oczywiście odzwierciedleniem tradycyjnych, angielskich potraw, z kolejnymi latami na blogu przyjrze się jeszcze daniom uznawanym za tradycyjne w innych regionach takich jak Szkocja, czy Walia.
To prawdziwa wycieczka w świat kultury i tradycji tego kraju, dla mnie wciąż jeszcze bardzo egzotyczna. Sama przecież jeszcze dobrych dwadzieścia lat temu nie znałam pojęcia a co dopiero smaku światecznej kuchni z tego regionu Europy.
Barszo ciekawy wpis, choć musze przyznać, że jeżeli chodzi o smak, to brytyjka kuchnia nie jest tym, co mi odpowiada.
Bardzo ciekawy artykuł. Kuchnia to element kultury każdego narodu, dlatego poznanie tradycji kulinarnych jest istotną sprawą.
Świetnie przedstawiłaś brytyjską kuchnię świąteczną na przestrzeni epok, to bardzo ciekawe.
Pięknie to napisałaś! Kompletnie nie znałam takich smaczków z tamtego miejsca! Nic z tych rzeczy na pewno nie jadłam i nie miałam okazji zjeść! Wplotłaś w to wszystko kawał historii i dzięki temu wszystko staje się jasne!
Z dużym zaciekawieniem przeczytałam Twój artykuł. Przyznam, że brytyjska kuchnia jest mi średnio znana. Chyba powinnam to nadrobić ☺️
Wesołych świąt, Violu 💚